Czy kupiliście kiedykolwiek kupon w totolotka? Jeśli tak, to poczyniliście pierwszy krok do piekła, czyli do.. hazardu, którego początkowym etapem jest właśnie kupienie losu na loterii. Nie martwcie się jednak zbytnio, bo masa ludzi na całym świecie pozostaje na tym etapie. Niemniej jednak, jak to się mówi, lepiej nie drażnić niedźwiedzia, jakim jest nałóg…
Zobaczcie, jak rozwija się patologiczne uzależnienie od gier.
Co to jest hazard?
Hazard to wszelkie granie z użyciem pieniędzy, w której to grze o wygranej lub przegranej decyduje przypadek. Ważnym czynnikiem jest ryzyko i jest ono pociągające dla gracza. Tendencją jest przekonanie, że o wygranej decyduje zamiast przypadku umiejętność i kontrola, co jest błędne. Zasady gry muszą być określone regulaminem.
Co ciekawe, hazard był obecny już w czasach starożytnych, a bardzo prawdopodobne, że jeszcze wcześniej. Dawniej grano o niewolników, wartościowe rzeczy, dzisiaj gramy głównie o pieniądze. Najbardziej znane miejsca uprawiania hazardu to Las Vegas w USA, Monte Carlo w Monako i Makau w Azji.
Hazard rozwija się niepostrzeżenie
Ośrodki odwykowe pełne są pacjentów uzależnionych od hazardu. I mimo iż leczenie uzależnień od hazardu jest tak powszechne jak leczenie narkomanii to wielu ludzi nadal traktuje patologiczne granie jak nieszkodliwe hobby. Rzeczywiście, są tacy, dla których granie w gry hazardowe jest rozrywką, lecz nie brakuje osób, u których patologiczny hazard generuje problemy rodzinne i finansowe, nie pozwalając im normalnie funkcjonować.
Patologiczne uzależnienie od gier rozwija się stopniowo. Wręcz można powiedzieć, że zakrada się do naszego życia niepostrzeżenie. Aneta Pyłypczuk w swojej pracy naukowej pt. Wybrane czynniki psychospołeczne i medyczne a jakość życia pacjentów uzależnionych od alkoholu i hazardu opisała następujące stopnie rozwoju hazardu:
- poziom 0 – jeśli nigdy nie postawiliście losu na loterii, nie musicie się martwić, bo póki co hazard Was nie dotyczy. Nie postawienie nigdy pieniędzy na wydarzenie sportowe albo omijanie szerokim łukiem automatów, również stawia Was na poziomie zerowym.
- poziom 1 – to poziom hazardu społecznego i rekreacyjnego. Hazardzista z tego poziomu obstawia wyniki co najmniej raz na rok, a czasami nawet codziennie. Jeśli jednak nie macie poczucia winy z powodu zaangażowania w gry i jeśli nie wpływa Wasz hazard na funkcjonowanie z życiu codziennym, pozostajecie na tym poziomie.
- poziom 2 – to poziom ryzykownego hazardu. Hazardzista jest krytykowany przez innych z powodu swojego uzależnienia. Miewa poczucie winy. Spędza na graniu więcej czasu niż chciałby i nie do końca kontroluje spędzony na hazardzie czas. Kobieta hazardzistka, podobnie jak kobieta alkoholiczka, zaczyna mieć problemy finansowe związane ze swoim nałogiem. Często zaczyna wpadać w długi. Balansuje jeszcze na granicy hazardu rekreacyjnego a ryzykownego. Co ciekawe, niewiele wiadomo o hazardzistach z tego poziomu, ponieważ pomimo że poziom ten kwalifikuje się do pomocy terapeutycznej, to hazardzista, zamiast odwiedzić ośrodek terapii leczenia uzależnień, nic jeszcze nie robi ze swoim problemem. Nie jest w stanie się przyznać do tego, że ma kłopot. Na etapie tym wypieramy problem, usprawiedliwiamy się. Potrzebna jest osoba z zewnątrz, która uświadomi nam, że wskazany jest ośrodek odwykowy.
- poziom 3 – tego rodzaju hazard ewidentnie wiąże się z problemami, którym nie można zaprzeczyć, ponieważ są na tyle widoczne, że uniemożliwiają codzienne funkcjonowanie. Mamy do czynienia z hazardem patologicznym. Cechuje on się tym, że przeważa w życiu ponad wartościami i zobowiązaniami społecznymi. Presja oddania długu popycha do przestępstw. Pojawiają się wyczerpanie psychiczne, ogromne wyrzuty sumienia, nawet depresja, poczucie beznadziejności, ucieczka do innych nałogów, bezdomność. Nałogowiec dotyka tak zwanego dna, od którego zawsze można się odbić. Zawsze jest szansa na zwrócenie się o pomoc. Wielu nałogowców musi dotknąć dna, aby zacząć się leczyć i zmienić swoje życie. Pamiętajcie, że jest mnóstwo osób, którym udało się wyleczyć z nałogu i stanąć na nogi, pomimo iż byli w sytuacji pozornie bez wyjścia.