Małpki, czyli… Polacy na permanentnym rauszu?

Małpki - Polacy piją wódkę na potęgę
Zobacz pełen film na TVP.pl

Wyglądają niewinnie. Polacy lubią je kupować przed południem. Wiadomo o nich, że…

  • codziennie znikają z polskich sklepów w liczbie 3 milionów
  • są niewielkie, 100 – 200 mililitrowe
  • są zgrabne i bez problemu mieszczą się w damskich torebkach

Mowa jest o tzw. małpkach, które, zdaniem wielu, sprzyjają większemu spożyciu alkoholu i powinny być zakazane. W owej specyficznej formie opakowania alkoholu tkwi – zdaniem wielu specjalistów, samorządowców, badaczy i ekspertów ds. uzależnień – duży problem.

Dlaczego owa specyficzna forma opakowania alkoholu stanowi tak duży kłopot? Co jest nie tak z miniaturowymi wódkami?

Kobieta alkoholiczka i dyskretna małpka w jej torebce

Mająca osobiste doświadczenie uzależnienia, prowadząca Ośrodek Terapii Uzależnień Kobiet im. Matki Teresy z Kalkuty i goszcząca w programie Pytanie na Śniadanie Gabriela Flig twierdzi, że pomysł zakazu małpek jest dobry, mimo że problem uzależnień, leczenie alkoholizmu to znacznie bardziej skomplikowane zagadnienia. Czynników wpływających na rozwój uzależnienia jest bowiem bardzo wiele. Mimo to, w obszarze, jakim jest kobiecy alkoholizm (rządzący się swoją, dyktowaną płcią, specyfiką), tzw. małpki…

  • zwiększają komfort picia kobiet
  • zwiększają komfort ukrywania swojego uzależnienia, ponieważ tego typu produkt jest niewielki, dyskretny, mieszczący się w torebce

I mimo, że (jak przyznaje Gabriela Flig) gdyby nie było specyficznych buteleczek to kobiety prawdopodobnie i tak znalazłyby inny dostęp do alkoholu, to zakaz 200 ml opakowań jest jednym z małych kroków w wielkim projekcie, jakim jest burzenie tzw. komfortu picia.

Miniaturowa butelka z alkoholem sprzyja komfortowi picia, bo…

  • jest łatwo dostępna – można ją kupić w wielu sklepach
  • łatwo ją schować i wziąć ze sobą do pracy.
  • sama (pieszczotliwa, infantylna) nazwa małpka (jak i jej niewielka forma) ociepla obraz alkoholu, który robi się bardziej przyjazny, a tym samym mniej groźny.
  • można ją wziąć ze sobą praktycznie wszędzie.
  • jest idealnie skrojona na potrzeby kobiecego alkoholizmu, a w związku z czym sprzyja trwaniu w uzależnieniu. Kobieta alkoholiczka pije bowiem specyficznie – zadowalając się często małymi porcjami wódki, tzw. dawkami podtrzymującymi, konsumowanymi w ciągu dnia, np. w czasie przerwy w pracy, przerwy na lunch, nie upijając się do utraty świadomości, a raczej utrzymując się w stanie tzw. permanentnego rauszu – przyznaje ekspertka prowadząca prywatny ośrodek leczenia uzależnień wyspecjalizowany w kobiecych nałogach.
  • jako mała dawka sugeruje, że istnieje jakaś bezpieczna ilość alkoholu. Tymczasem współczesna nauka mówi, że taka progowa, bezpieczna liczba nie istnieje, gdyż każda ilość alkoholu generuje uszkodzenia mózgu.
  • odpowiada na społeczne przyzwolenie nie postrzegania niektórych alkoholi jako alkoholi, w tym np. piwa czy właśnie niewielkich buteleczek z wódką.
  • sprawia, że alkoholicy (niczym osoby będące na diecie, sięgające częściej po produkty niskokaloryczne, a w rezultacie jedzące ich więcej) więcej piją.

Pijemy w… pracy? – kult alkoholu

Jeszcze bardziej złowrogo (ale jednocześnie bardzo dobitnie) przedstawia problem, goszczący również w Pytaniu na Śniadanie psychoterapeuta Robert Rutkowski. Opowiada on o tym, jak pracownicy firm sprzątających wynoszą worki z małymi buteleczkami, porządkując biura korporacyjne. Według niego, zarówno urzędnicy, jak policjanci czy przedstawiciele innych zawodów, są w stanie wspomnianego już tutaj permanentnego rauszu.

Picie małych ilości alkoholu staje się powoli czymś powszechnym. Aż strach wyobrazić sobie, że… codziennie jesteśmy obsługiwani przez lekko pijanych pracowników usług, nauczycieli, prawników! Których to ludzi gości w swoim gabinecie Robert Rutkowski.

Trudno tego nie nazwać obłędem małpkowym. Obłędem karmiącym uzależnienie, świetnie odnajdującym się w naszym kraju, w którym (jak twierdzi psychoterapeuta) funkcjonuje tzw. kult alkoholu. Kult sprawiający, że przestępstwa alkoholowe są łatwiej wybaczane.

Czy zakazać?

Psychoterapeuta Robert Rutkowski na pytanie czy należy zakazać sprzedaży tzw. małpek odpowiada – zdecydowanie tak. Mimo, że przeciwnicy zakazywania tej formy opakowania alkoholu przewidują, że zakazanie małpek może pociągnąć chęć zakazu piwa i doprowadzenia do absurdalnej sytuacji zbytniego ingerowania w życie obywateli.

Wszelkie działania służące profilaktyce alkoholowej są słuszne – zauważa na koniec dyskusji Gabriela Flig. Prowadząc prywatny ośrodek odwykowy skierowany do kobiet wie, że każdy krok w kierunku trzeźwości jest krokiem słusznym i potrzebnym.

+48 735 469 430 Niższa cena terapii