Leczenie uzależnień – zacznij od naprawienia relacji

Współczesne ośrodki odwykowe, na przykład ośrodki terapii uzależnień kobiet czy też wyspecjalizowane prywatne ośrodki leczenia alkoholizmu często stosują warsztaty, w których uczestniczą całe (współuzależnione) rodziny. Warsztaty te pozwalają zrozumieć zachowania własne jak i bliskich, co jest początkiem procesu zmian. Jednak wiele osób czuje opór przed tego typu sposobem terapii. Dlaczego tak się dzieje?

Lęk przed bliskością

Amerykański psycholog Lee Jampolsky, autor książki pt. Leczenie uzależnionej osobowości. Jak uwolnić się od nałogowych zachowań i uzależniających relacji zauważa, że praca z pacjentem w izolacji od bliskich i bez odnoszenia się do współżycia osoby uzależnionej z innymi ludźmi nie ma szansy na przyniesienie trwałych efektów. Terapia uzależnień musi obejmować relacje z innymi, bo niszczące konsekwencje uzależnienia dotykają przede wszystkim relacji międzyludzkich. I to właśnie kontakty międzyludzkie mogą posłużyć jako narzędzie zdrowienia.

Psycholog zauważył jednak, że pacjenci często boją się mówić o tym, jak wygląda ich kontakt z rodziną czy przyjaciółmi, gdyż czują lęk przed bliskością, przed miłością. Czują lęk przed otwarciem się na drugiego człowieka, przed zaufaniem mu. Z kolei krewni i znajomi osoby uzależnionej są zdania, że problem dotyczy wyłącznie osoby pogrążonej w nałogu. Ale to właśnie otwarcie się na problemy drugiej osoby i wzajemne zaufanie mogą być krokiem do wyzdrowienia.

Tkwienie w bezpiecznej przeszłości

Skąd się bierze ten lęk przed miłością u osoby uzależnionej od narkotyków, zakupów, seksu, złości czy alkoholu? Wspomniany psycholog odnajduje źródło owego lęku w przeszłości. Uzależniona kobieta czy uzależniony mężczyzna wykorzystują przeszłość do tego, aby podsycać swój lęk przed bliskością. Aby nigdy nie wyjść poza granice swoich (fałszywych, ale… bezpiecznych) przekonań.

Prawda jest taka, że czy to kobieta alkoholiczka czy to mężczyzna alkoholik czy to jakakolwiek uzależniona osoba po prostu boją się (niczym pies z elektroniczną obrożą – jak to porównuje Lee Jampolsky) wystawić nos poza granicę swojego podwórka. Podobnie jak uwięzieni ludzie, którzy wypuszczeni na wolność nie potrafili się w tej wolności odnaleźć i popełniali przestępstwa, aby znowu znaleźć się za bezpiecznymi kratkami.

Stąd ludzie, którzy zdecydowali się żyć w trzeźwości często tworzą nowe związki, ale celebrują w nich stare schematy uzależnionych zachowań, gdyż czują się z nimi bezpiecznie. W takiej sytuacji nawet ból, mimo iż jest cierpieniem, może być bezpieczny. Tak zachowują się często także osoby współuzależnione (które nie przeszły terapii dla rodzin) – w nowych, z pozoru trzeźwych związkach szukają zachowań patologicznych, takich jak przemoc psychiczna lub fizyczna i czerpią z tego przyjemność.

Powszechne stawianie murów

Wspomniany psycholog zaznacza jednak, że lęk przed miłością i bliskością jest powszechny we współczesnym społeczeństwie. Wielu ludzi jest wręcz nieświadomych auto-zniewolenia. Przyjmują postawę obronną w relacjach z innymi. Stawiają wokół siebie mury, wręcz ich życie polega na stawianiu murów. Nie zauważając, że są to mury własnego więzienia.

Takim murem są na przykład rzeczy, które kupujemy, ale także mogą nim być leki, alkohol czy narkotyki, dające chwilową siłę i spełnienie, ale na dłuższą metę powodujące rozpacz i osamotnienie.

Pogodzenie się z przeszłością

Aby terapia uzależnień przyniosła trwałe efekty należy więc uwzględnić w leczeniu naprawienie relacji z innymi. A wręcz zacząć od tego. Zacząć od zrozumienia tego, co się stało w przeszłości, zaakceptowania tego i potraktowania jako cennej lekcji. To pozwala poczuć się oczyszczonym i żyć bez ciągłego odwoływania się do przeszłości. Pozwala poczuć wiatr w żagle, zyskać nowe możliwości i odnaleźć wolność.

+48 735 469 430 Niższa cena terapii